To była bardzo długa ale ekscytująca podróż.Wylecieliśmy z Warszawy z niewielkim opóźnieniem , dzięki czemu w Kijowie czas oczekiwania nieco się skrócił; nieco, gdyż i stąd wylecieliśmy później. Lotnisko w Kijowie zrobiło na mnie ogromne wrażenie; przestrzeń i nowoczesność.Mój zachwyt ostudziła tylko na chwilę małą butelka wody mineralnej- za 5$.
Pożegnałyśmy koleżanki lecące na południe i do samolotu- nie mogłam spać, z trudem zjadłam lunch, po długim czasie za oknem sporadycznie pojawiały się światła miast. Za każdym razem myślałam, że to Astana.
Około piątej nad ranem pasażerowie oklaskami podziękowali kapitanowi za bezpieczne lądowanie. Ponowna odprawa i zabrałyśmy swoje bagaże. Przywitali nas przedstawiciele ambasady i szczęśliwie przedstawiciele stowarzyszeń z miejscowości, do których się rozjechaliśmy .Byłam niewyobrażalnie szczęśliwa, że siedzę wygodnie w VW i podziwiam przez okna stolicę nocą a potem step i step i step.Zmęczona wielogodzinną podróżą i różnicą czasu zasypiałam wielokrotnie....niekończąca się prosta droga a wokół horyzont bez końca.......fascynujące!
A na miejscu przyjęto mnie bardzo serdecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz