środa, 26 września 2012

Inauguracja już blisko......

W poniedziałek inauguracja zajęć; dziś załatwiałam w szkole formalności. Jeszcze kilka wizyt tu i tam....
Pogoda taka piękna, niebo bezchmurne i +21 :) Spacerowałam po parkach, ileż tu zieleni, ileż parków! Między drzewami, na trawnikach sprytnie ukryto automatyczny system nawadniania i trawa zielona , pięknie przystrzyżona; w alejkach ławeczki.

Hol "mojej szkoły"


niedziela, 23 września 2012

Deszcz...

A wczoraj przez chwilę padał deszcz.Kwadrans. Błękitne niebo, niewielka, kłębiasta chmura a z niej drobny, ostry, pionowo spadający na ulice "bicz". Skryłam się pod  daszkiem  kiosku i z ciekawością patrzyłam wokół.Nikt nie wyciągnął parasolki, nikt nie uciekał nerwowo. Deszcz ma tu inną wartość, zbyt rzadko się pojawia, by nie doceniać jego dobrodziejstwa :)

Niedziela....




Irtysz
W tle-miejsce mojej pracy :)

Dzisiejsze zakupy!

Pawłodar

Dzisiaj już sama wędrowałam po mieście; przemierzyłam pieszo trasę z mieszkania do pracy.Już rozpoznaję alternatywne ulice a przy okazji zrobiłam drobne zakupy.Szczęśliwie z wyborem marki produktu nie mam kłopotów :))

Azja..


sobota, 22 września 2012

Azja- pierwsze wrażenia z podróży

To była bardzo długa ale ekscytująca podróż.Wylecieliśmy z Warszawy z niewielkim opóźnieniem , dzięki czemu w Kijowie czas oczekiwania nieco się skrócił; nieco, gdyż i stąd wylecieliśmy później. Lotnisko w Kijowie zrobiło na mnie ogromne wrażenie; przestrzeń i nowoczesność.Mój zachwyt ostudziła tylko na chwilę małą butelka wody mineralnej- za 5$.
Pożegnałyśmy koleżanki lecące na południe i do samolotu- nie mogłam spać, z trudem zjadłam lunch, po długim czasie za oknem sporadycznie pojawiały się światła miast. Za każdym razem myślałam, że to Astana.
Około piątej nad ranem pasażerowie oklaskami podziękowali kapitanowi za bezpieczne lądowanie. Ponowna odprawa i zabrałyśmy swoje bagaże. Przywitali nas przedstawiciele ambasady i szczęśliwie przedstawiciele stowarzyszeń z miejscowości, do których się rozjechaliśmy .Byłam niewyobrażalnie szczęśliwa, że siedzę wygodnie w VW i podziwiam przez okna stolicę nocą a potem step i step i step.Zmęczona wielogodzinną podróżą i różnicą czasu zasypiałam wielokrotnie....niekończąca się prosta droga a wokół horyzont bez końca.......fascynujące!
A na miejscu przyjęto mnie bardzo serdecznie.

sobota, 15 września 2012

środa, 12 września 2012

Oczekiwania ciąg dalszy...


Oczekiwania ciąg dalszy……

"Trzeba lecieć do Warszawy,
Pozałatwiać wszystkie sprawy,
Paszport, wizy i dewizy,
Kupić kufry i walizy." …zgodnie z zaleceniem nie tyle Sójki ile obecnego pracodawcy-poleciałam, załatwiłam i kupiłam .Nawet owe walizy zapakowałam, zważyłam- i ...jeszcze raz przepakowałam, zważyłam…uf, już dobrze ;  nic tylko chwytać za rączki i na lotnisko!
"Niepoprawna gotowość rozpoczęcia od jutra na nowo."